Kilka dni leży nie przytomna. Jednak zrobiła to co chciała. Odczuwam uczucia, ból i głód. Może być z siebie dumna. Czuję ogromny smutek. Martwię się, że się nie obudzi, że Archaniołowie mi ją zabrali na zawsze. Jej dusza może się teraz błąkać, a ja nawet o tym nie wiem. Złapałem jej ciepłą dłoń i przyłożyłem ją sobie do policzka.
- Musisz się obudzić.- Powiedziałem, ale odpowiedziała mi tylko cisza.- Wszystko o co walczyłem nie ma już znaczenia. Nie obchodzą mnie już skrzydła, moja skreślona pozycja, ale tylko Ty.- Dodałem i pocałowałem ją w usta. Były już trochę zimne, ale mimo to wciąż wierzyłem, że to nic nie znaczy.
Do pokoju wszedł jej anioł stróż. Już od wejścia zmierzył mnie wzrokiem, a ja w odpowiedzi tylko na niego spojrzałem.
- Jeszcze się nie obudziła?- Zapytał z ironią.
- Chyba już jesteś ślepy.- Powiedziałem, a ten nic nie odpowiedział.
- To już chyba koniec. Przegraliśmy. Nasza jedyna nadzieja zginęła.
- Jeszcze nie.- Spojrzałem na niego, a ten jedynie analizował moją poprzednią propozycję.
- Wiesz, że Archaniołowie się nie zgodzą na to.
- Ale kto mówi o Tobie?
- Jesteś upadłym będą podejrzewali, że masz coś do ukrycia.
- Mam to gdzieś. Jeśli chcą mieć koniec świata proszę bardzo, ale niech zostawiają Dianę w spokoju.
- Harry zrób to.- Powiedział, a ja tylko pokiwałem głową.- Jeśli jesteś pewny i myślisz, że to się uda to zrób to. Pogadam z radą.
- Nie musisz. Sam z nią pogadam. Dawno mnie nie widzieli. Muszą wiedzieć na co mnie stać.- Uśmiechnąłem się przebiegle i wyszedłem z pokoju.
* Oczami Diany*
Czułam niesamowity ból w klatce piersiowej. Tak jakby moje serce zaczęło bić od nowa. Powoli otworzyłam oczy. Byłam w swoim pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się rozglądać, ale nikogo nie było przy mnie. Może to wszystko było tylko snem? Może nie ma żadnego Anioła Ciemności, Justin'a no i Harry'ego. Usłyszałam, że uchylają się drzwi. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.
- Nie przytomna.- Powiedział. Po głosie rozpoznałam, że to Harry. Czyli to nie sen. W głębi duszy się cieszyłam. Bo w końcu jest w moim życiu. Wyszedł z pokoju, a ja wstałam z łóżka. Ubrałam bluzę i zeszłam na dół. Jednak na dole nikogo nie było. Przecież on tu był. Był i przyszedł do mojego pokoju. Przecież słyszałam. Powoli w moich oczach zbierały się łzy. On tu był. Nie mógł wyparować. Poczułam, że łzy spływają mi po policzkach.
- Księżniczko.- Usłyszałam.- Nie płacz jestem tu.- Dodał. Odwróciłam się i zobaczyłam jego delikatny uśmiech i dołeczki. W oczach widziałam iskierki radości. Od razu przytuliłam się do niego, a on mnie objął. Znów czułam się bezpiecznie.
- Co się tak właściwe stało?- Zapytałam.
- Udało się Ci się. Czułem głód, miłość do Ciebie, Twoją ciepłą dłoń i Twoje zimne usta.- Mówił to tak spokojnie, ale wyczułam, że coś było nie tak.
- Zimne usta?
- Byłaś nie przytomna kilka dni. Myślałem, że Cię już straciłem na zawsze.- Dodał, a ja się rozpłakałam.
- Myślałam, że mi się uda i..- Przerwał mi pocałunkiem. Tak bardzo go kochałam i tak bardzo chciałam, aby był przy mnie już na zawsze. W tym pocałunku było więcej miłości niż w poprzednich.- Poczułeś to?- Zapytałam gdy się ode mnie odsunął.
- Niestety nie, ale wiem, że tylko Ciebie chce.- Odpowiedział i złożył delikatny pocałunek na mojej głowie.- Tylko Ciebie.- Powtórzył, a ja się w niego wtuliłam.
- A co z Aniołem Ciemności?- Spytałam odsuwając się od niego.
- Nie myśl o tym.- Powiedział.
- Harry to moje przeznaczenie. Co z nim?
- Urósł w siłę.- Powiedział to z takim spokojem w głosie, że aż się przeraziłam.
- I ty mi to mówisz z takim spokojem?- Zapytałam.
- Bo wiem, że dasz radę.
- Kiedy stracie?- Milczał. Wiedziałam, że to już nie długo.- Kiedy?
- Nie wiem. Nie da się przyśpieszyć starcia. Może być o każdej porze dnia. Trudno powiedzieć.
- To skąd ja mam wiedzieć, kiedy to będzie?
- Nikt tego nie wie, nawet Archaniołowie.- Westchnęłam.- Jednak jest mała podpowiedź.- Dodał, a ja na niego spojrzałam.- " Prawdziwe starcie odbędzie się gdy Anioł Jasności będzie na tyle gotów, aby uwolnić swoją moc. Ten czas nadejdzie gdy w sercu zagości pustka, którą pozostawi po sobie Anioł Ciemności."- Skończył cytowanie, a mnie przeszły ciarki.
- Boję się Harry.- Powiedziałam, a ten się delikatnie się uśmiechnął.
- Wierzę w to, że dasz radę i Ci się uda.- Złapał moją dłoń i przyciągnął mnie do Siebie.- A wtedy pomyślimy o nagrodzie.- Dodał, a ja mimo woli się zaśmiałam.
- A o jakiej?- Spojrzałam na niego delikatnie unosząc brew.
- Ty już wiesz jaką.- Powiedział mi do ucha, a następnie przygryzł mi jego płatek.
- A po co czekać do starcia?- Harry swoją głowę schował między moją głową, a ramieniem. - Czy ty czytasz mi w myślach?- Spojrzał na mnie.
-Księżniczko dzięki temu wiem, czego pragniesz.
- Tak? Czyli czego?
- Mnie.- Powiedział, a ja go pocałowałam w usta.
- To dobrze, że wiesz.- Powiedziałam odsuwając się od niego.- Ale teraz chce coś zjeść.- Uśmiechnęłam się do niego, a on tylko pokiwał głową i poszliśmy do kuchni.
~*~
Jestem na jakieś polanie. Delikatny wiaterek otula moje
ciało. Było ciemno, a jedynie co widziałam to dużą brzozę, której poruszały się
gałęzie przez wiatr. Zamknęłam na chwilę oczy. Słyszałam czyjś głos. Otworzyłam
oczy, a przede mną pojawiała się postać anioła. Mogłam się domyślać, kto to
jest.
- Lola.- Wyszeptałam ledwo. Minęło tyle czasu od jej śmierci, a ja nadal nie umiem się z tym pogodzić. Z tym i z tym, że zabiła ją osobą, którą kocham. Nie dawała mi to spokoju, ale miłość do niego jest o wiele silniejsza niż nienawiść.
- Diano.- Wypowiedziała moje takim spokojem.
- Przepraszam Cię za wszystko.
- Nie masz za co mnie przepraszać. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.- Uśmiechnęła się delikatnie.- Jednak nie przyszłam tu po to, aby poplotkować.- Powiedziała.
- Rozumiem. Więc po co?
- Twoja walka już się zbliża. Odbędzie się w dniu kiedy wszystko powinno się skończyć, a się dopiero zaczęło.
- Nie rozumiem.
- Nie długo zrozumiesz.- Dodała i zaczęła znikać. W tym momencie się obudziłam. Więc to był tylko sen. Jednak w tym śnie był przekaż. Dzień, w którym wszystko skończyć, a dopiero się zaczęło. Te zdanie ciągle chodziło mi po głowie. Szukałam odpowiedzi, ale na próżno. Co to może być za dzień? Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam po Justin'a i oczywiście po Harry'ego. Oni będą coś wiedzieć. Zeszłam na dół i czekałam na nich. Mimo później pory wiedziałam, że przyjadą. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania. Wstałam z sofy i poszłam w kierunku drzwi. Nie myliłam się to był Harry. Mogłam się domyślić, że on będzie pierwszy.
- Co się stało?- Zapytał.
- Poczekajmy na Justin'a.- Podeszłam do niego i się przytuliłam. On od razu mnie objął.
-Dobrze.- Pocałował mnie w głowę. Po chwili usłyszeliśmy pukanie. Harry otworzył drzwi, a Justin nie był zadowolony widokiem Loczka. Jednak nic nie powiedział. Poszliśmy do salonu, a tamci na mnie spojrzeli.
- Więc o co chodzi?- Zapytał blondyn, gdy Harry zajął miejsce na fotelu.
- Przyśniła mi się Lola, to nie był pierwszy raz, ale dziś mi powiedziała coś.
- Co?- Zapytał się Harry. Spojrzałam na niego. W moich oczach było pewnie widać strach. Westchnęłam i kontynuowałam.
- Powiedziała mi, że starcie odbędzie się w dniu, w którym miało się wszystko zakończyć, a dopiero się zaczęło.
- Nie powiedziała Ci o co w tym chodzi?- Spytał zaskoczony Justin.
- Nie.- Odpowiedziałam i znów spojrzałam na Loczka, który siedział cicho. Z taką miną jakby coś wiedział.- Wiesz coś na ten temat.
- Starcie będzie za dwa dni.- Odpowiedział przeczesując włosy.
- Skąd to wiesz?- Zapytał się mój anioł stróż.
- Dzień, w którym miało się wszystko skończy, a dopiero się zaczęło to był dzień wypadku.- Powiedział takim tonem, którego nie mogłam rozgryźć.
- Rocznica.- Wyszeptał Justin. Patrzyłam na Hazze z wyrzutem.
- Wiedziałeś i mi nie powiedziałeś?!- Uniosłam głos, a ten na mnie spojrzał.
- Chciałem Cię chronić.- Odpowiedział wstając z fotela.
- Przed czym?! Przed walką, która jest dla mnie nie unikniona?! Kiedy chciałeś mi powiedzieć?! W dniu walki?! A może Ty ciągle działasz z Aniołem Ciemności?!
- Justin zostaw nas.- Zwrócił się do niego.
- Nie zostawię Diany.
- Zostaw nas!- Tym razem uniósł głos, a Justin spojrzał się na mnie. Pokiwałam głową, że ma iść, a ten wyszedł do kuchni.
- Więc słucham.- Powiedziałam już nieco spokojnie, ale nadal byłam na niego mocno wkurwiona.
- Po pierwsze nie działam z Aniołem Ciemności. Wystawiłem go i jestem po Twojej stronie. Po drugie nie chciałem Cię stresować.
- Mam inne zdanie na ten temat.
- Będę teraz z Tobą szczery.
- A nie byłeś?
- Gdy Anioł Ciemności Cię porwał wiedziałem, że nie będzie łatwe aby Cię z stamtąd zabrać. Jednak gdy się udało coś mi nie pasowało. Zostałem aby z nim walczyć, a między czasie wyjął moje pióro.
- Pióro?
- Tak każdy upadły anioł ma zachowane jedno pióro. Ja też, ale wracając do dalszej historii. Wyciągnął je i mi zagroził, że je spali, a wtedy poszedł bym do piekła. Miałem to gdzieś bo chciałem abyś ty była bezpieczna. Jednak on miał asa w rękawie. Powiedział również, że zabiję Ciebie. Nie mogłem na to pozwolić.
- A w tej bajce były smoki?
- Diano możesz mi nie wierzyć, ale musiałem Cię okłamać. Nie chodzi o mnie, a o Ciebie. Ja i tak jestem już na skreślonej pozycji, a Ciebie świat potrzebuję.
- Mam Ci w to uwierzyć? Dlaczego niby? Wybaczyłam Ci to, że porwałeś mojego ojca, że zabiłeś moją przyjaciółkę i to...- Przerwałam i dokończyłam dopiero po chwili.- I, że chciałeś zabić mnie.
- Popełniłem parę błędów, ale mówię prawdę, księżniczko.
- Nie wiem Harry. Czemu chciałeś ukryć przede mną fakt dnia bitwy skoro wiedziałeś?
- Bo wiedziałem, że ten fakt sprawi, że spanikujesz.
- Wyjdź Harry. Ja muszę to przemyśleć i zostać sama. - On do mnie podszedł i złapał moją dłoń.
- Wtedy w samochodzie.- Zaczął i spojrzał w moje oczy.
- Nie kończ.- Powiedziałam, a w oczach miałam łzy.
- Dobrze.- Złożył delikatny pocałunek na moich ustach, który odwzajemniłam, choć nie powinnam.
- Idź już.- Powiedziałam, gdy się od niego odsunęłam. Nic już nie mówiąc wyszedł, a z kuchni wyszedł Justin.
- I co?
- Nie długo wszystko się skończy.- Odpowiedziałam i usiadłam na fotelu.
- Lola.- Wyszeptałam ledwo. Minęło tyle czasu od jej śmierci, a ja nadal nie umiem się z tym pogodzić. Z tym i z tym, że zabiła ją osobą, którą kocham. Nie dawała mi to spokoju, ale miłość do niego jest o wiele silniejsza niż nienawiść.
- Diano.- Wypowiedziała moje takim spokojem.
- Przepraszam Cię za wszystko.
- Nie masz za co mnie przepraszać. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.- Uśmiechnęła się delikatnie.- Jednak nie przyszłam tu po to, aby poplotkować.- Powiedziała.
- Rozumiem. Więc po co?
- Twoja walka już się zbliża. Odbędzie się w dniu kiedy wszystko powinno się skończyć, a się dopiero zaczęło.
- Nie rozumiem.
- Nie długo zrozumiesz.- Dodała i zaczęła znikać. W tym momencie się obudziłam. Więc to był tylko sen. Jednak w tym śnie był przekaż. Dzień, w którym wszystko skończyć, a dopiero się zaczęło. Te zdanie ciągle chodziło mi po głowie. Szukałam odpowiedzi, ale na próżno. Co to może być za dzień? Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam po Justin'a i oczywiście po Harry'ego. Oni będą coś wiedzieć. Zeszłam na dół i czekałam na nich. Mimo później pory wiedziałam, że przyjadą. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania. Wstałam z sofy i poszłam w kierunku drzwi. Nie myliłam się to był Harry. Mogłam się domyślić, że on będzie pierwszy.
- Co się stało?- Zapytał.
- Poczekajmy na Justin'a.- Podeszłam do niego i się przytuliłam. On od razu mnie objął.
-Dobrze.- Pocałował mnie w głowę. Po chwili usłyszeliśmy pukanie. Harry otworzył drzwi, a Justin nie był zadowolony widokiem Loczka. Jednak nic nie powiedział. Poszliśmy do salonu, a tamci na mnie spojrzeli.
- Więc o co chodzi?- Zapytał blondyn, gdy Harry zajął miejsce na fotelu.
- Przyśniła mi się Lola, to nie był pierwszy raz, ale dziś mi powiedziała coś.
- Co?- Zapytał się Harry. Spojrzałam na niego. W moich oczach było pewnie widać strach. Westchnęłam i kontynuowałam.
- Powiedziała mi, że starcie odbędzie się w dniu, w którym miało się wszystko zakończyć, a dopiero się zaczęło.
- Nie powiedziała Ci o co w tym chodzi?- Spytał zaskoczony Justin.
- Nie.- Odpowiedziałam i znów spojrzałam na Loczka, który siedział cicho. Z taką miną jakby coś wiedział.- Wiesz coś na ten temat.
- Starcie będzie za dwa dni.- Odpowiedział przeczesując włosy.
- Skąd to wiesz?- Zapytał się mój anioł stróż.
- Dzień, w którym miało się wszystko skończy, a dopiero się zaczęło to był dzień wypadku.- Powiedział takim tonem, którego nie mogłam rozgryźć.
- Rocznica.- Wyszeptał Justin. Patrzyłam na Hazze z wyrzutem.
- Wiedziałeś i mi nie powiedziałeś?!- Uniosłam głos, a ten na mnie spojrzał.
- Chciałem Cię chronić.- Odpowiedział wstając z fotela.
- Przed czym?! Przed walką, która jest dla mnie nie unikniona?! Kiedy chciałeś mi powiedzieć?! W dniu walki?! A może Ty ciągle działasz z Aniołem Ciemności?!
- Justin zostaw nas.- Zwrócił się do niego.
- Nie zostawię Diany.
- Zostaw nas!- Tym razem uniósł głos, a Justin spojrzał się na mnie. Pokiwałam głową, że ma iść, a ten wyszedł do kuchni.
- Więc słucham.- Powiedziałam już nieco spokojnie, ale nadal byłam na niego mocno wkurwiona.
- Po pierwsze nie działam z Aniołem Ciemności. Wystawiłem go i jestem po Twojej stronie. Po drugie nie chciałem Cię stresować.
- Mam inne zdanie na ten temat.
- Będę teraz z Tobą szczery.
- A nie byłeś?
- Gdy Anioł Ciemności Cię porwał wiedziałem, że nie będzie łatwe aby Cię z stamtąd zabrać. Jednak gdy się udało coś mi nie pasowało. Zostałem aby z nim walczyć, a między czasie wyjął moje pióro.
- Pióro?
- Tak każdy upadły anioł ma zachowane jedno pióro. Ja też, ale wracając do dalszej historii. Wyciągnął je i mi zagroził, że je spali, a wtedy poszedł bym do piekła. Miałem to gdzieś bo chciałem abyś ty była bezpieczna. Jednak on miał asa w rękawie. Powiedział również, że zabiję Ciebie. Nie mogłem na to pozwolić.
- A w tej bajce były smoki?
- Diano możesz mi nie wierzyć, ale musiałem Cię okłamać. Nie chodzi o mnie, a o Ciebie. Ja i tak jestem już na skreślonej pozycji, a Ciebie świat potrzebuję.
- Mam Ci w to uwierzyć? Dlaczego niby? Wybaczyłam Ci to, że porwałeś mojego ojca, że zabiłeś moją przyjaciółkę i to...- Przerwałam i dokończyłam dopiero po chwili.- I, że chciałeś zabić mnie.
- Popełniłem parę błędów, ale mówię prawdę, księżniczko.
- Nie wiem Harry. Czemu chciałeś ukryć przede mną fakt dnia bitwy skoro wiedziałeś?
- Bo wiedziałem, że ten fakt sprawi, że spanikujesz.
- Wyjdź Harry. Ja muszę to przemyśleć i zostać sama. - On do mnie podszedł i złapał moją dłoń.
- Wtedy w samochodzie.- Zaczął i spojrzał w moje oczy.
- Nie kończ.- Powiedziałam, a w oczach miałam łzy.
- Dobrze.- Złożył delikatny pocałunek na moich ustach, który odwzajemniłam, choć nie powinnam.
- Idź już.- Powiedziałam, gdy się od niego odsunęłam. Nic już nie mówiąc wyszedł, a z kuchni wyszedł Justin.
- I co?
- Nie długo wszystko się skończy.- Odpowiedziałam i usiadłam na fotelu.
~*~
włącz:
włącz:
Stałam z Justin'em na polanie. Niedługo wszystko miało się
zakończyć, ale nie wiedziałam jak. Bałam się jak nigdy. Chciałabym, aby był
przy mnie Harry. Oddałabym wszystko aby był teraz przy mnie.
- Może to nie dziś.- Powiedziałam do blondyna, ale odpowiedziała mi cisza. Spojrzałam na niego, ale był wpatrzony w przestrzeń.
- To dziś.-Odpowiedział w końcu. Westchnęłam. Nie byłam gotowa i Anioł Ciemności o tym wiedział. Mógł śmiało mnie zniszczyć.
- Nie dam rady.- Powiedziałam i poczułam, że ktoś łapię mnie za rękę. Spojrzałam i zobaczyłam Loczka. Nie patrzył na mnie, a w przestrzeń.
- Dasz radę. Zniszczysz go raz na zawsze.- Powiedział i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego, a następnie wtuliłam.
- Dobrze, że jesteś.
- Nie zostawiłbym Cię.- Powiedział i usłyszeliśmy śmiech.
- Bardzo wzruszająca chwila.- Powiedział.- Miło Cię znów widzieć Harry.
- Daj sobie spokój.- Odpowiedział Loczek i mnie zakrył.- Może zmierzysz się ze mną?
- Z Tobą?!- Roześmiał się i po chwili dodał.- Rozgrzewka mile widziana.- Dodał.
- Harry co ty robisz?- Spytałam szeptem, a ten na mnie spojrzał i się delikatnie uśmiechnął.
- Jesteś tylko moja księżniczko, pamiętaj.- Odpowiedział i pocałował mnie przelotnie w usta. Odszedł ode mnie i stanął na środku polany, a do niego doszedł Anioł Ciemności. Nie wiedziałam zbytnio co się dzieję, ale wiedziałam jedno, że Harry może sobie nie dać rady.
- Zrób coś!- Krzyknęłam do blondyna, który stał obok mnie, ale on nawet nie zareagował. Spojrzałam w kierunku Hazzy. Zobaczyłam tylko oślepiający blask i usłyszałam krzyk Harry'ego. Gdy tylko światło znikło zobaczyłam, że Harry leży i się nie podnosi. Podbiegłam do niego i natychmiast uklękłam.
- Harry!- Krzyknęłam, ale on nie otworzył oczu.- Obudź się błagam. Przecież jesteś nieśmiertelny.- Mówiłam szeptem, gdy podszedł do mnie Justin.
- Oddał swoją nieśmiertelność Tobie.- Powiedział, a ja na niego spojrzałam.
- Jak to możliwe?!
- Archaniołowie się zgodzili, bo łatwiej było by go posłać do piekła co się właśnie dzieję.- Odpowiedział i spojrzałam na ciało Loczka. Powoli zaczęło znikać. Ze łzami w oczach pocałowałam go ostatni raz.
- Wygram to dla Ciebie.- Powiedziałam wstając. Skierowałam się w stronę Anioła Ciemności. Gdy widziałam jego obrzydliwy uśmiech na twarzy czułam złość, a w sercu ogromną pustkę. Poczułam dziwną energię w głębi serca. Poczułam potężną moc, która rosła w każdą chwilą kiedy na niego patrzałam i pomyślałam co on zrobił. Musiałam pomścić Harry'ego. Uniosłam się nad ziemią, a wokół mnie pojawiało się jasne światło. Nie wiedziałam co sie dzieję, ale byłam pewna jednego. Uwolniłam właśnie swoją moc. Całą swoją energię skierowałam na niego. Na początku stawiał opór, ale później przestał. Opadłam na ziemie, a gdy całe światło opadło ślad po Aniele Ciemności znikł. Jednak nadal czułam pustkę. Zaczęłam płakać, a do mnie podszedł Justin.
- Wygrałaś.- Powiedział przytulając mnie.
- I co z tego skoro straciłam Harry'ego?- Zapytałam szlochem, ale on nic mi już nie odpowiedział.
- Może to nie dziś.- Powiedziałam do blondyna, ale odpowiedziała mi cisza. Spojrzałam na niego, ale był wpatrzony w przestrzeń.
- To dziś.-Odpowiedział w końcu. Westchnęłam. Nie byłam gotowa i Anioł Ciemności o tym wiedział. Mógł śmiało mnie zniszczyć.
- Nie dam rady.- Powiedziałam i poczułam, że ktoś łapię mnie za rękę. Spojrzałam i zobaczyłam Loczka. Nie patrzył na mnie, a w przestrzeń.
- Dasz radę. Zniszczysz go raz na zawsze.- Powiedział i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego, a następnie wtuliłam.
- Dobrze, że jesteś.
- Nie zostawiłbym Cię.- Powiedział i usłyszeliśmy śmiech.
- Bardzo wzruszająca chwila.- Powiedział.- Miło Cię znów widzieć Harry.
- Daj sobie spokój.- Odpowiedział Loczek i mnie zakrył.- Może zmierzysz się ze mną?
- Z Tobą?!- Roześmiał się i po chwili dodał.- Rozgrzewka mile widziana.- Dodał.
- Harry co ty robisz?- Spytałam szeptem, a ten na mnie spojrzał i się delikatnie uśmiechnął.
- Jesteś tylko moja księżniczko, pamiętaj.- Odpowiedział i pocałował mnie przelotnie w usta. Odszedł ode mnie i stanął na środku polany, a do niego doszedł Anioł Ciemności. Nie wiedziałam zbytnio co się dzieję, ale wiedziałam jedno, że Harry może sobie nie dać rady.
- Zrób coś!- Krzyknęłam do blondyna, który stał obok mnie, ale on nawet nie zareagował. Spojrzałam w kierunku Hazzy. Zobaczyłam tylko oślepiający blask i usłyszałam krzyk Harry'ego. Gdy tylko światło znikło zobaczyłam, że Harry leży i się nie podnosi. Podbiegłam do niego i natychmiast uklękłam.
- Harry!- Krzyknęłam, ale on nie otworzył oczu.- Obudź się błagam. Przecież jesteś nieśmiertelny.- Mówiłam szeptem, gdy podszedł do mnie Justin.
- Oddał swoją nieśmiertelność Tobie.- Powiedział, a ja na niego spojrzałam.
- Jak to możliwe?!
- Archaniołowie się zgodzili, bo łatwiej było by go posłać do piekła co się właśnie dzieję.- Odpowiedział i spojrzałam na ciało Loczka. Powoli zaczęło znikać. Ze łzami w oczach pocałowałam go ostatni raz.
- Wygram to dla Ciebie.- Powiedziałam wstając. Skierowałam się w stronę Anioła Ciemności. Gdy widziałam jego obrzydliwy uśmiech na twarzy czułam złość, a w sercu ogromną pustkę. Poczułam dziwną energię w głębi serca. Poczułam potężną moc, która rosła w każdą chwilą kiedy na niego patrzałam i pomyślałam co on zrobił. Musiałam pomścić Harry'ego. Uniosłam się nad ziemią, a wokół mnie pojawiało się jasne światło. Nie wiedziałam co sie dzieję, ale byłam pewna jednego. Uwolniłam właśnie swoją moc. Całą swoją energię skierowałam na niego. Na początku stawiał opór, ale później przestał. Opadłam na ziemie, a gdy całe światło opadło ślad po Aniele Ciemności znikł. Jednak nadal czułam pustkę. Zaczęłam płakać, a do mnie podszedł Justin.
- Wygrałaś.- Powiedział przytulając mnie.
- I co z tego skoro straciłam Harry'ego?- Zapytałam szlochem, ale on nic mi już nie odpowiedział.
Może i wygrałam z Aniołem Ciemności, ale straciłam kogoś
kogo kocham. Mam jednak nadzieję, że nic mu nie jest, a moja miłość do niego
go uratuję z bram piekła. Jednak wiem, że to nie możliwe. Wiem bo wiele się na
ten temat nasłuchałam. Miłość, którą go darze nigdy nie zgaśnie, a będzie
wieczna.
Koniec części I
_________________________________________________________
Kto się spodziewał takiego zakończenia? Chyba wam trochę zaskoczyłam i dobrze. Miałam wrażenie, że każdy wiedział jak to się zakończy. Między innymi: Ona wygra walkę, Harry i Diana będą szczęśliwy, a Justin zaakceptuję wybór głównej bohaterki, a tu proszę. Pierwsza część zakończyła się tak, a nie inaczej.
Nie długo zacznę drugą część, a w niej dowiecie się: Czy Harry wydostanie się z piekła? Czy Diana mu pomoże? Czy Justin pomoże Dianie? Czy stanie się coś, czego nikt nie przewidział? Czy wygrana walka oznacza wygraną wojnę ze złem? Czy zło zaatakuję ponownie? Czy Diana stanie na wysokości zadania i pokona wszelkie przeciwności z Harry'm, Justin'em i z nowymi przyjaciółmi?
Mogę wam obiecać, że w następnej część będzie również więcej uczestniczył Zayn'n.
Koniec części I
_________________________________________________________
Kto się spodziewał takiego zakończenia? Chyba wam trochę zaskoczyłam i dobrze. Miałam wrażenie, że każdy wiedział jak to się zakończy. Między innymi: Ona wygra walkę, Harry i Diana będą szczęśliwy, a Justin zaakceptuję wybór głównej bohaterki, a tu proszę. Pierwsza część zakończyła się tak, a nie inaczej.
Nie długo zacznę drugą część, a w niej dowiecie się: Czy Harry wydostanie się z piekła? Czy Diana mu pomoże? Czy Justin pomoże Dianie? Czy stanie się coś, czego nikt nie przewidział? Czy wygrana walka oznacza wygraną wojnę ze złem? Czy zło zaatakuję ponownie? Czy Diana stanie na wysokości zadania i pokona wszelkie przeciwności z Harry'm, Justin'em i z nowymi przyjaciółmi?
Mogę wam obiecać, że w następnej część będzie również więcej uczestniczył Zayn'n.
rozdział jak każdy z resztą Cudowny! !@love_hariana :D
OdpowiedzUsuńJaka presja uuuu.
OdpowiedzUsuńRozdział BOMBA!!!
Jedna z najlepszych historii jakie kiedykolwiek czytałam. Pozdrawiam i życzę dużo weny. <3
OdpowiedzUsuńkiedy next? ~cleo
Kocham ,kocham i kocham. Chcę już nn.@mortajuliana
OdpowiedzUsuńOł Yeah.Jesu, ale jestem podjarana tym rozdziałem.Sądzę że jesli napisałabym w komentarzu tylko jedno słowo czyli w tym przypadku : "zajebiste" nie zmieniło by to postaci komentarza także : ZAJEBISTE
OdpowiedzUsuńChce więcej !!!!!!!!!!!!!!! ;3
OdpowiedzUsuń~Aga
Zarąbisty ;) czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń@LoloOficiall
Poprostu świetny nie ma słów żeby to opisać :-D
OdpowiedzUsuńŚciskam Mela
O cholera, to jest świetne, genialne!! Kolejny znakomity rozdział, aż się ucieszyłam widząc, że jest, co poczytać :)
OdpowiedzUsuńweny zycze..!
//Kxx
Świetny!!! Popłakałam sie, gdy Harry oddał jej nieśmiertelność. Czekam niecierpliwie na 2 część :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clauduśka Duśka xx.