Nie wiem na co czekałam. Czy na Harry'ego aby się upewnić,
czy nic mu nie jest, czy może poznanie w końcu prawdy z jego strony. Miałam
nadzieję, że to co mi powiedział tamten facet to nie prawda i okaże się to
wszystko nie porozumieniem. Westchnęłam układając pytania do Loczka. Co zrobię gdy tu się pojawi. Rzucę mu się na
szyję, czy z pięściami. Choć i tak wiem, że nie miałabym z nim żadnych szans.
Usłyszałam cichutkie pukanie do okna. Podskoczyłam i obróciłam się w tamtym
kierunku. Zobaczyłam twarz Hazzy, więc
wstałam i otworzyłam mu okno, a on wszedł do okna. Był trochę po obijani.
- Boli?- Zapytałam.
- Nie.- Odpowiedział krótko i spod oka. Oczekiwał ode mnie chyba każdej reakcji, ale nie takiej.
- Po co przyszedłeś?- Spytałam już nieco oschlej.
- Chciałem się upewnić, czy nic Ci nie jest.- Odpowiedział pełen troski, ale nie chciałam mu w to uwierzyć.
- Harry, ja muszę poznać prawdę. Wybacz, ale muszę oto Cię zapytać.
- Rozumiem.
- Czy to co mówił...- Przerwałam, nie chciałam wiedzieć, ale musiałam.
- Tak.- Odpowiedział krótko. Momentalnie w oczach zebrały mi się łzy. W tym momencie chciałam go nienawidzić z całego serca, ale jednocześnie kochałam.
- Ty pieprzony egoisto!- Krzyknęłam i rzuciłam się na niego pięściami, a ten tylko dzielnie przyjmował moje ciosy.- Opowiadałam Ci, o tym. Zaufałam Ci, a ty nawet nie miałeś wyrzutów sumienia?! Nienawidzę Cię! Dla mnie już nie istniejesz! Rozkochałeś mnie, aby następnie zabić!- Krzyczałam z całej siły. Choć mi jej powoli brakowało.- Dręczyłeś mnie w snach i w moich myślach!
- Księżniczko...- Zaczął, ale ja się odsunęłam i spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Boli?- Zapytałam.
- Nie.- Odpowiedział krótko i spod oka. Oczekiwał ode mnie chyba każdej reakcji, ale nie takiej.
- Po co przyszedłeś?- Spytałam już nieco oschlej.
- Chciałem się upewnić, czy nic Ci nie jest.- Odpowiedział pełen troski, ale nie chciałam mu w to uwierzyć.
- Harry, ja muszę poznać prawdę. Wybacz, ale muszę oto Cię zapytać.
- Rozumiem.
- Czy to co mówił...- Przerwałam, nie chciałam wiedzieć, ale musiałam.
- Tak.- Odpowiedział krótko. Momentalnie w oczach zebrały mi się łzy. W tym momencie chciałam go nienawidzić z całego serca, ale jednocześnie kochałam.
- Ty pieprzony egoisto!- Krzyknęłam i rzuciłam się na niego pięściami, a ten tylko dzielnie przyjmował moje ciosy.- Opowiadałam Ci, o tym. Zaufałam Ci, a ty nawet nie miałeś wyrzutów sumienia?! Nienawidzę Cię! Dla mnie już nie istniejesz! Rozkochałeś mnie, aby następnie zabić!- Krzyczałam z całej siły. Choć mi jej powoli brakowało.- Dręczyłeś mnie w snach i w moich myślach!
- Księżniczko...- Zaczął, ale ja się odsunęłam i spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- Nie mów tak do mnie! Zabiłeś ją, ale to ja miałam zginąć! Nienawidzę Cię!
- Nie mów tak. Ty nic nie rozumiesz. Owszem chciałem Cię...- Przerwał i nie
patrząc na mnie dokończył.- Zabić, ale gdy się do siebie zbliżaliśmy to minęło.
- Ty w ogól nic nie czujesz. Nie czujesz bólu, głodu, miłości. Ty pewnie nawet nie czułeś mojego dotyku.
- Może i nie, ale podświadomość mi podpowiada, że gdybym Cię zabił stracił bym wszystko. Nie obchodzą mnie już te cholerne skrzydła. Chce tylko Ciebie księżniczko i wyłącznie Ciebie.
- Kłamiesz.- Powiedziałam już nieco spokojniej.- Nie wierze w ani jedno słowo.
- Gdyby mi nie zależało był bym tu teraz? Gdyby mi nie zależało spędzał bym z Tobą każdą chwile? Nie wiem, jak to jest czuć miłość, ale jestem pewien, że to co mi podpowiada podświadomość to jest właśnie ona.
- Wyjdź. Chce być sama. Zabiłeś moją przyjaciółkę, dręczyłeś mnie w snach i myślach, a na koniec pobiłeś mi ojca. Nie wiem, czy będę wstanie Ci to wybaczyć.- Powiedziałam odwracając się do niego plecami. Od podszedł do mnie i złapał za ramiona.
- Popełniłem błędy, ale jednego nie żałuję.- Powiedział i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.- Że sprzeciwiłem się Aniołowi Ciemności.- Dodał. Nie umiałam powstrzymać łez. To wszystko co się dzieję to jakiś koszmar. Obróciłam się przodem tam gdzie stał Harry, ale jego tam już nie było, a więc mogłam dać upust emocją.
- Ty w ogól nic nie czujesz. Nie czujesz bólu, głodu, miłości. Ty pewnie nawet nie czułeś mojego dotyku.
- Może i nie, ale podświadomość mi podpowiada, że gdybym Cię zabił stracił bym wszystko. Nie obchodzą mnie już te cholerne skrzydła. Chce tylko Ciebie księżniczko i wyłącznie Ciebie.
- Kłamiesz.- Powiedziałam już nieco spokojniej.- Nie wierze w ani jedno słowo.
- Gdyby mi nie zależało był bym tu teraz? Gdyby mi nie zależało spędzał bym z Tobą każdą chwile? Nie wiem, jak to jest czuć miłość, ale jestem pewien, że to co mi podpowiada podświadomość to jest właśnie ona.
- Wyjdź. Chce być sama. Zabiłeś moją przyjaciółkę, dręczyłeś mnie w snach i myślach, a na koniec pobiłeś mi ojca. Nie wiem, czy będę wstanie Ci to wybaczyć.- Powiedziałam odwracając się do niego plecami. Od podszedł do mnie i złapał za ramiona.
- Popełniłem błędy, ale jednego nie żałuję.- Powiedział i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.- Że sprzeciwiłem się Aniołowi Ciemności.- Dodał. Nie umiałam powstrzymać łez. To wszystko co się dzieję to jakiś koszmar. Obróciłam się przodem tam gdzie stał Harry, ale jego tam już nie było, a więc mogłam dać upust emocją.
~*~
Justin ciągle mnie pilnuję, aby nic złego mi się nie stało.
Co mnie już powoli męczy. Harry próbował się ze mną skontaktować, ale zawsze
odrzucałam połączenia. Parę razy widziałam go pod domem w jego aucie i patrzył
w moje okno. Nie raz chciałam wybiec z domu i się wtulić w jego ramiona i
powiedzieć, że mu wybaczam. Jednak to, że mnie okłamał mnie powstrzymuję.
Ciągle siedzę w domu i zastanawiam jak się by to się wszystko potoczyły, gdyby
Harry nie chciał się do mnie zbliżyć.
- Diano.- Powiedział Justin siadając na przeciwko mnie.
- Tak?- Uniosłam głowę, a ten się lekko uśmiechnął.
- Muszę wyjść. Archaniołowie mnie wzywają w Twojej sprawię.
- O co może chodzić?
- Nie wiem, ale najwidoczniej coś ważnego bo siostra Hazzy...- W tym momencie przerwał, a ja uniosłam lekko brew.
- Siostra? Czemu nic mi o tym nie mówiłeś?- Zapytałam, a on z nerwów przeczesał włosy.
- Bo wiedziałem, że będziesz chciała się z nią spotkać. Co jest wykluczone, bo wiem o co będziesz chciała ją pytać.
- Justin to jest dla mnie szansa, aby porozmawiać o Harry'm za jego plecami. Zrozum mnie.- Powiedziałam, a ten z nerwów przeczesał włosy.
- A jeśli Cię z nią umówię, obiecujesz, że będziesz mnie już słuchać?
- Postaram się.- Odpowiedziałam, a on wyjął z kieszeni telefon. Wyszedł do innego pokoju i nie było go dobre kilka minut.
- Masz szczęścia.- Powiedział wchodząc do salonu.- Dziś ma czas. Zawiozę Cię tam, ale nie będę mógł Cię odebrać.- Dodał patrząc na mnie. Wiedziałam co to znaczy. Będę musiała zdać się na siebie jak jego nie będzie.
- Będę uważać. Anioł Ciemności mnie nie dopadnie.- Odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem, który go nie przekonał. Szczerze? Nie przekonał nawet mnie.- Muszę z nią porozmawiać.
- Wiem to, ale się boję, że jak mnie nie będzie przy Tobie on zaatakuję. Zrozum, że jesteś zbyt cenna.
- Dam radę.
- Wierze w to. Zbieraj się. Zawiozę Cię do klubu.
- Okej.- Powiedziałam i poszłam się szykować.
- Diano.- Powiedział Justin siadając na przeciwko mnie.
- Tak?- Uniosłam głowę, a ten się lekko uśmiechnął.
- Muszę wyjść. Archaniołowie mnie wzywają w Twojej sprawię.
- O co może chodzić?
- Nie wiem, ale najwidoczniej coś ważnego bo siostra Hazzy...- W tym momencie przerwał, a ja uniosłam lekko brew.
- Siostra? Czemu nic mi o tym nie mówiłeś?- Zapytałam, a on z nerwów przeczesał włosy.
- Bo wiedziałem, że będziesz chciała się z nią spotkać. Co jest wykluczone, bo wiem o co będziesz chciała ją pytać.
- Justin to jest dla mnie szansa, aby porozmawiać o Harry'm za jego plecami. Zrozum mnie.- Powiedziałam, a ten z nerwów przeczesał włosy.
- A jeśli Cię z nią umówię, obiecujesz, że będziesz mnie już słuchać?
- Postaram się.- Odpowiedziałam, a on wyjął z kieszeni telefon. Wyszedł do innego pokoju i nie było go dobre kilka minut.
- Masz szczęścia.- Powiedział wchodząc do salonu.- Dziś ma czas. Zawiozę Cię tam, ale nie będę mógł Cię odebrać.- Dodał patrząc na mnie. Wiedziałam co to znaczy. Będę musiała zdać się na siebie jak jego nie będzie.
- Będę uważać. Anioł Ciemności mnie nie dopadnie.- Odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem, który go nie przekonał. Szczerze? Nie przekonał nawet mnie.- Muszę z nią porozmawiać.
- Wiem to, ale się boję, że jak mnie nie będzie przy Tobie on zaatakuję. Zrozum, że jesteś zbyt cenna.
- Dam radę.
- Wierze w to. Zbieraj się. Zawiozę Cię do klubu.
- Okej.- Powiedziałam i poszłam się szykować.
~*~
- Jak ją rozpoznam?- Spytałam odpinając pas bezpieczeństwa.
- Jesteś w połowie taka sama jak ja. Kieruj się sercem.- Powiedział, a ja tylko pokiwałam głową, na znak, że rozumiem. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę klubu. Przed wejściem wzięłam głęboki wdech, a następnie popchnęłam drzwi i weszłam do środka. Zaczęłam sie rozglądać, ale nikogo takiego nie wiedziałam. Może się rozmyśliła i nie przyjdzie. Jednak postanowiłam trochę za nią poczekać. Zajęłam miejsce przy jednej z loży i czekałam. Miałam nadzieję, że przyjdzie i czegoś się dowiem, że powie mi coś co zmieni moje nastawienie do Harry'ego. A może ona jest taka sama jak on? Może to wszystko jest pułapką? Może potajemnie działa z Aniołem Ciemności, aby mnie zabić. Nie ufam już nikomu, tylko Justin'owi.
- Nie działam z nim.- Usłyszałam nad sobą delikatny głos. Spojrzałam w tym kierunku i zobaczyłam dziewczynę, która wyglądała na anioła.
- Słucham?- Spytałam nie pewnie. Czyżby czytała i w myślach?
- Nie działam z Aniołem Ciemności.- Wyszeptała siadając na przeciwko mnie.- Miło mi się poznać Diano. Myślałam, że nie spotka mnie ten zaszczyt.- Uśmiechnęła się.
- Dziękuję, chyba. Przepraszam, że tak pomyślałam, ale po tym co się stało zbytnio boję się wychodzić z domu.
- Rozumiem. O czy chciałam porozmawiać, a raczej o kim?
- O Harry'm.
- Skomplikowany temat wybrałaś, ale słucham.
- Był kiedyś aniołem tak jak ty, czy Justin, ale upadł. Dlaczego?
- Zaczął czynić zło.
- Przecież aniołowie są dobrzy, więc nie rozumiem dlaczego. Jedyny zły anioł, którego znam to Anioł Ciemności i mój przodek.
- Diana, to nie jest proste. Anioł Ciemności to taki demon, ale uzyskał postać anioła. Nikt nie wie jak. A Twój przodek to zupełnie inna historia.
- Więc słucham.
- On był dobrym aniołem o nie zwykłej mocy, ale musiał stanąć ze swoim przeznaczeniem.
- Jakim?
- Walką z Aniołem Ciemności. Anioł Ciemności, wtedy nie miał by żadnych szans z nim. Był zbyt słaby po swojej przemianie. Więc Archaniołowie byli spokojni, ale nikt nie wiedział najgorszego.
- Czyli czego?
- Anioł Ciemności wysłał cień, który miał zawładnąć jego sercem. Udało mu się, ale przez przypadek trafił również Harry'ego. Przemiana Hazzy była zbyt szybka, ale Twojego przodka była stopniowa. Wiedział, że w końcu stanie się zły i upadnie. Wiedział również, że jak upadnie nadal będzie miał swoją moc. Musiał ją komuś oddać i wybrał człowieka. Na początku nikt nie wiedział kim jest wybranek i dlaczego akurat człowiek. Jednak jego upadek nastąpił gdy znalazł odpowiedniego zastępcę. Do tego czasu walczył z tym.
- A Harry?
- Harry poddał się. Musiał upaść, bo zaczął działać z Aniołem Ciemności. Nie mieliśmy innego wyjścia. Nie walczył ze złem w sercu, a poddał mu się. To go zgubiło, ale nasze ostatnie spotkanie pokazało mi, że to się może zmienić.
- Słucham?
- Spotkałam się z nim. Widziałam w nim kogoś innego niż dotychczas był. Zdaję mi się, że Twoja i jego miłość zaczyna go zmienić.
- Jego? On nic nie czuję. On kieruję podświadomością, która może się mylić.
- Masz rację. My aniołowie i upadli nie czujemy, ale możesz się przekonać sama.
- Jak?
- Twoja moc może sprawić, że Harry będzie czuł. Nie będzie to trwałe, ale będzie czuł.
- Na pewno?
- Tak, ale jest jeden minus tego.
- Jaki niby?
- Jesteś śmiertelniczką i to może Cię zabić.
- Okej, ale jest szansa, że przeżyję?
- Jest, ale nie wielka.
- Dziękuję ci za pomoc.- Powiedziałam wstając.- Muszę iść.- Dodałam i wyszłam z klubu. Przed wejściem zobaczyłam samochód Harry'ego. Bez zastanowienia podeszłam i wsiadłam do samochodu.
- Długo tu stoisz?- Spytałam.
- Jakieś kilka minut.
- Skąd wiedziałeś, gdzie będę?- Zapytałam patrząc na niego, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.- Dobra nie ważne.
- Po co tu przyjechałaś?- Teraz on mnie zapytał.
- Musiałam z kimś pogadać.
- Z kim?
- Z Twoją siostrą, Harry.- Nie musiałam na niego patrząc, aby zobaczyć, że jest zaskoczony tym co powiedziałam.
- Nie mam siostry.
- Nie kłam Harry. Czy raz możesz mi powiedzieć prawdę? Choć raz?!
- Pozwoliła na mój upadek. Przez nią jestem skreślony.
- Nie wierzę w to co mówisz.
- Bo jestem upadłym, a upadłym się nie wierzy i nie ufa.
- Ja ci jakoś uwierzyłam i zaufałam, a mimo to, że jesteś upadłym.- Powiedziałam, tym razem patrząc na niego. On też na mnie spojrzał i westchnął.
- Nie wiedziałaś o tym nawet.
- Gdybym wiedziała, że jest jeszcze jakiś inny świat moje życie wyglądało by inaczej.
- Tu masz rację.
- Jednak jeśli los splątał nasze drogi miał ku temu jakieś powody.
- Jesteś w połowie taka sama jak ja. Kieruj się sercem.- Powiedział, a ja tylko pokiwałam głową, na znak, że rozumiem. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się w stronę klubu. Przed wejściem wzięłam głęboki wdech, a następnie popchnęłam drzwi i weszłam do środka. Zaczęłam sie rozglądać, ale nikogo takiego nie wiedziałam. Może się rozmyśliła i nie przyjdzie. Jednak postanowiłam trochę za nią poczekać. Zajęłam miejsce przy jednej z loży i czekałam. Miałam nadzieję, że przyjdzie i czegoś się dowiem, że powie mi coś co zmieni moje nastawienie do Harry'ego. A może ona jest taka sama jak on? Może to wszystko jest pułapką? Może potajemnie działa z Aniołem Ciemności, aby mnie zabić. Nie ufam już nikomu, tylko Justin'owi.
- Nie działam z nim.- Usłyszałam nad sobą delikatny głos. Spojrzałam w tym kierunku i zobaczyłam dziewczynę, która wyglądała na anioła.
- Słucham?- Spytałam nie pewnie. Czyżby czytała i w myślach?
- Nie działam z Aniołem Ciemności.- Wyszeptała siadając na przeciwko mnie.- Miło mi się poznać Diano. Myślałam, że nie spotka mnie ten zaszczyt.- Uśmiechnęła się.
- Dziękuję, chyba. Przepraszam, że tak pomyślałam, ale po tym co się stało zbytnio boję się wychodzić z domu.
- Rozumiem. O czy chciałam porozmawiać, a raczej o kim?
- O Harry'm.
- Skomplikowany temat wybrałaś, ale słucham.
- Był kiedyś aniołem tak jak ty, czy Justin, ale upadł. Dlaczego?
- Zaczął czynić zło.
- Przecież aniołowie są dobrzy, więc nie rozumiem dlaczego. Jedyny zły anioł, którego znam to Anioł Ciemności i mój przodek.
- Diana, to nie jest proste. Anioł Ciemności to taki demon, ale uzyskał postać anioła. Nikt nie wie jak. A Twój przodek to zupełnie inna historia.
- Więc słucham.
- On był dobrym aniołem o nie zwykłej mocy, ale musiał stanąć ze swoim przeznaczeniem.
- Jakim?
- Walką z Aniołem Ciemności. Anioł Ciemności, wtedy nie miał by żadnych szans z nim. Był zbyt słaby po swojej przemianie. Więc Archaniołowie byli spokojni, ale nikt nie wiedział najgorszego.
- Czyli czego?
- Anioł Ciemności wysłał cień, który miał zawładnąć jego sercem. Udało mu się, ale przez przypadek trafił również Harry'ego. Przemiana Hazzy była zbyt szybka, ale Twojego przodka była stopniowa. Wiedział, że w końcu stanie się zły i upadnie. Wiedział również, że jak upadnie nadal będzie miał swoją moc. Musiał ją komuś oddać i wybrał człowieka. Na początku nikt nie wiedział kim jest wybranek i dlaczego akurat człowiek. Jednak jego upadek nastąpił gdy znalazł odpowiedniego zastępcę. Do tego czasu walczył z tym.
- A Harry?
- Harry poddał się. Musiał upaść, bo zaczął działać z Aniołem Ciemności. Nie mieliśmy innego wyjścia. Nie walczył ze złem w sercu, a poddał mu się. To go zgubiło, ale nasze ostatnie spotkanie pokazało mi, że to się może zmienić.
- Słucham?
- Spotkałam się z nim. Widziałam w nim kogoś innego niż dotychczas był. Zdaję mi się, że Twoja i jego miłość zaczyna go zmienić.
- Jego? On nic nie czuję. On kieruję podświadomością, która może się mylić.
- Masz rację. My aniołowie i upadli nie czujemy, ale możesz się przekonać sama.
- Jak?
- Twoja moc może sprawić, że Harry będzie czuł. Nie będzie to trwałe, ale będzie czuł.
- Na pewno?
- Tak, ale jest jeden minus tego.
- Jaki niby?
- Jesteś śmiertelniczką i to może Cię zabić.
- Okej, ale jest szansa, że przeżyję?
- Jest, ale nie wielka.
- Dziękuję ci za pomoc.- Powiedziałam wstając.- Muszę iść.- Dodałam i wyszłam z klubu. Przed wejściem zobaczyłam samochód Harry'ego. Bez zastanowienia podeszłam i wsiadłam do samochodu.
- Długo tu stoisz?- Spytałam.
- Jakieś kilka minut.
- Skąd wiedziałeś, gdzie będę?- Zapytałam patrząc na niego, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.- Dobra nie ważne.
- Po co tu przyjechałaś?- Teraz on mnie zapytał.
- Musiałam z kimś pogadać.
- Z kim?
- Z Twoją siostrą, Harry.- Nie musiałam na niego patrząc, aby zobaczyć, że jest zaskoczony tym co powiedziałam.
- Nie mam siostry.
- Nie kłam Harry. Czy raz możesz mi powiedzieć prawdę? Choć raz?!
- Pozwoliła na mój upadek. Przez nią jestem skreślony.
- Nie wierzę w to co mówisz.
- Bo jestem upadłym, a upadłym się nie wierzy i nie ufa.
- Ja ci jakoś uwierzyłam i zaufałam, a mimo to, że jesteś upadłym.- Powiedziałam, tym razem patrząc na niego. On też na mnie spojrzał i westchnął.
- Nie wiedziałaś o tym nawet.
- Gdybym wiedziała, że jest jeszcze jakiś inny świat moje życie wyglądało by inaczej.
- Tu masz rację.
- Jednak jeśli los splątał nasze drogi miał ku temu jakieś powody.
- Tak myślisz? Uważasz, że przeznaczenie specjalnie sprawiło, że się
spotkaliśmy? Że jestem zły? Że jestem upadłym? Że jestem tym kim jestem?
- Uważam, że wszystko ma jakieś powody.- W oczach miałam łzy, ale nie mogłam
zacząć płakać. Nie teraz gdy rozmawiam z nim po raz pierwszy od naszego
ostatniego spotkania. Nie teraz, gdy mówi mi to, co chciałam usłyszeć.
- Myślisz, że gdybym był nadal aniołem spotkalibyśmy się?
- Uważam, że nie. Mimo wszystko Harry musisz pojąć to, że jesteś zły.
- Nie musisz mi to przypominać. Jestem i będę zły.
- Choć nie zawsze taki byłeś. Wiem co się stało Harry. Nie walczyłeś z tym, a teraz jest już za późno.
- Wiem.
- A mimo to zakochałam się w złym upadłym, który jest na skreślonej pozycji wśród Archaniołów.
- Może nie całkiem skreślony.- Zaśmiał się delikatnie i ciągle patrząc na mnie uśmiechnął się.- W końcu mam Ciebie.- Dodał i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, którego mi brakowało. Jednak myśli, że on nie czuję tego tak jak odebrała mi całą radość i odsunęłam się od chłopaka.
- Przepraszam Cię, ale...- Przerwał mi.
- Rozumiem.
- Jest na to sposób.- Powiedziałam, a on patrzył na mnie i zaczęłam kontynuować.- Moja moc może sprawić, że będziesz czuł. Nie będzie to trwałe, ale chce wiedzieć co czujesz na prawdę. Tylko jeśli pójdzie coś nie tak mogę zginąć.
- Nie zgadzam się.- Powiedział nagle, a ja lekko zmarszczyłam nos.
- To jest szansa Harry. Pierwszy raz będziesz mógł coś poczuć. Nie chcesz tego?
- Chce, ale nie za taką cenę. Nie, jeśli mam stracić Ciebie.
- Jednak to moja moc i mogę zrobić co chce.- Odpowiedziałam zła. Ma szanse, aby zobaczyć jak to jest kogoś poczuć. Jego dotyk, pocałunki.
- Nie, księżniczko. Nie chodzi Ci o mnie.
- Co?! Jasne, że o Ciebie.
- Chodzi Ci oto, że nie możesz znieść tego, że ja nie czuję. Ty chcesz mieć pewność, że coś do Ciebie czuję. Tylko nie przewidziałaś jednego.- Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.- Ja tego nie potrzebuję. Podświadomość mówi mi, że coś do Ciebie czuję. Jednak potrzebuję Ciebie.
- Harry, na prawdę nie chcesz czuć mojego dotyku, tego jak Cię całuję?- Spytałam łapiąc go za rękę. On się na to spojrzał i westchnął, a ja wpatrywałam się w niego.- Masz w końcu szanse zobaczyć jak to jest.
- Księżniczko, nie chce ryzykować. Jesteś dla mnie ważna i jeśli Cię stracę to na zawsze. W tedy pozostanie mi pustka, którą miałem wcześniej i piekło. Mam dla kogo tu być. Nie chce tego zmieniać. Po prostu zapomnij o tym co Ci powiedziała moja siostra.- Odpowiedział odpalając silnik.
- Harry, chce spróbować.- Powiedziałam przez zęby, a on westchnął.
- A ja nie chce Cię stracić. Tu mamy problem. A w ogóle masz stanąć do walki z Aniołem Ciemności. Jak chcesz sobie poradzić, jeśli nikt Cię nie szkolił?
- Nie zmieniaj tematu.
- Nie zmieniam. Martwię się o Ciebie, nawet jeśli tego nie widać.
- Dam sobie z nim radę, ale...
- Nie ma żadnego "ale". Księżniczko, żarty się skończyły. Musisz to pojąć. Wiem, że nie chcesz mnie znać i obiecuję Ci, że zniknę z Twojego życia, ale najpierw chce mieć pewność, że masz szanse z Aniołem Ciemności.- Między nami nastała cisza. Analizowałam każde jego wypowiedziane słowo, które mi powiedział.
- Będziesz chciał odejść gdy będzie po wszystkim?- Spytałam wpatrzona w przednią szybę.
- Jeśli będziesz tego chciała, to tak. Jednak jak powiesz mi jedno zdanie to zostanę. Będę przy Tobie na dobre i na złe. Będę wtedy zawsze.- Powiedział, a w oczach stanęły mi łzy. Próbowałam coś powiedzieć, coś co będzie miało jako kolwiek sens.
- Myślisz, że gdybym był nadal aniołem spotkalibyśmy się?
- Uważam, że nie. Mimo wszystko Harry musisz pojąć to, że jesteś zły.
- Nie musisz mi to przypominać. Jestem i będę zły.
- Choć nie zawsze taki byłeś. Wiem co się stało Harry. Nie walczyłeś z tym, a teraz jest już za późno.
- Wiem.
- A mimo to zakochałam się w złym upadłym, który jest na skreślonej pozycji wśród Archaniołów.
- Może nie całkiem skreślony.- Zaśmiał się delikatnie i ciągle patrząc na mnie uśmiechnął się.- W końcu mam Ciebie.- Dodał i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, którego mi brakowało. Jednak myśli, że on nie czuję tego tak jak odebrała mi całą radość i odsunęłam się od chłopaka.
- Przepraszam Cię, ale...- Przerwał mi.
- Rozumiem.
- Jest na to sposób.- Powiedziałam, a on patrzył na mnie i zaczęłam kontynuować.- Moja moc może sprawić, że będziesz czuł. Nie będzie to trwałe, ale chce wiedzieć co czujesz na prawdę. Tylko jeśli pójdzie coś nie tak mogę zginąć.
- Nie zgadzam się.- Powiedział nagle, a ja lekko zmarszczyłam nos.
- To jest szansa Harry. Pierwszy raz będziesz mógł coś poczuć. Nie chcesz tego?
- Chce, ale nie za taką cenę. Nie, jeśli mam stracić Ciebie.
- Jednak to moja moc i mogę zrobić co chce.- Odpowiedziałam zła. Ma szanse, aby zobaczyć jak to jest kogoś poczuć. Jego dotyk, pocałunki.
- Nie, księżniczko. Nie chodzi Ci o mnie.
- Co?! Jasne, że o Ciebie.
- Chodzi Ci oto, że nie możesz znieść tego, że ja nie czuję. Ty chcesz mieć pewność, że coś do Ciebie czuję. Tylko nie przewidziałaś jednego.- Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.- Ja tego nie potrzebuję. Podświadomość mówi mi, że coś do Ciebie czuję. Jednak potrzebuję Ciebie.
- Harry, na prawdę nie chcesz czuć mojego dotyku, tego jak Cię całuję?- Spytałam łapiąc go za rękę. On się na to spojrzał i westchnął, a ja wpatrywałam się w niego.- Masz w końcu szanse zobaczyć jak to jest.
- Księżniczko, nie chce ryzykować. Jesteś dla mnie ważna i jeśli Cię stracę to na zawsze. W tedy pozostanie mi pustka, którą miałem wcześniej i piekło. Mam dla kogo tu być. Nie chce tego zmieniać. Po prostu zapomnij o tym co Ci powiedziała moja siostra.- Odpowiedział odpalając silnik.
- Harry, chce spróbować.- Powiedziałam przez zęby, a on westchnął.
- A ja nie chce Cię stracić. Tu mamy problem. A w ogóle masz stanąć do walki z Aniołem Ciemności. Jak chcesz sobie poradzić, jeśli nikt Cię nie szkolił?
- Nie zmieniaj tematu.
- Nie zmieniam. Martwię się o Ciebie, nawet jeśli tego nie widać.
- Dam sobie z nim radę, ale...
- Nie ma żadnego "ale". Księżniczko, żarty się skończyły. Musisz to pojąć. Wiem, że nie chcesz mnie znać i obiecuję Ci, że zniknę z Twojego życia, ale najpierw chce mieć pewność, że masz szanse z Aniołem Ciemności.- Między nami nastała cisza. Analizowałam każde jego wypowiedziane słowo, które mi powiedział.
- Będziesz chciał odejść gdy będzie po wszystkim?- Spytałam wpatrzona w przednią szybę.
- Jeśli będziesz tego chciała, to tak. Jednak jak powiesz mi jedno zdanie to zostanę. Będę przy Tobie na dobre i na złe. Będę wtedy zawsze.- Powiedział, a w oczach stanęły mi łzy. Próbowałam coś powiedzieć, coś co będzie miało jako kolwiek sens.
- Nie chce, abyś odchodził.- Tylko tyle umiałam powiedzieć, ale wiedziałam, że
to mało.- Nie chce, abyś mnie teraz zostawiał samą. Zachowam się teraz jak
egoistka, ale chce mieć Ciebie tylko dla siebie.- Spojrzałam na niego i w tym momencie poleciały mi łzy po
policzkach.
- Więc, ja też jestem egoistą bo chce mieć Ciebie tylko dla siebie.- Powiedział
i znów złączył nasze w usta w pocałunku. Poczułam, że nie chce go stracić. On
jest tym kogo kocham. Mimo, że zrobił mi wielką krzywdę postaram mu się to
wybaczyć. Teraz została mi tylko bitwa z Aniołem Ciemności.
_____________________________________________________
Przepraszam, że musieliście tyle czekać na ten rozdział, ale zupełnie nie miałam czasu. Mam jednak nadzieję, że wam się spodobał. Czeka mnie chyba jeszcze jeden, góra dwa rozdziały i zaczynamy drugą część opowiadania. Jednak mam dla was niespodziankę. Jeśli chcecie dostać kolejny rozdział za nim pojawi się na blogu to konkurs właśnie dla was, a jaki prosty.
ZASADY:
1. W komentarzu wymyślasz dwa imiona najlepiej jak by były po angielsku ( męskie i żeńskie )
2. Podpisujesz komentarz, jeśli jesteś anonimowy.
3. Ogłoszenie wyników ogłoszę przed dodaniem rozdziału i zwycięzca podaje mi wtedy e-mail albo sam do mnie piszę ( swój e-mail podam przy wynikach )
4. Wyniki będą 02.10.2014 roku.
5. Rozdział wysłałabym w piątek ewentualnie w sobotę.
Więc jak jesteście ciekawi co będzie dalej to konkurs dla was.
Boskii..,;**
OdpowiedzUsuńLuck i ellie
OdpowiedzUsuńkocham! *-*
OdpowiedzUsuńUuuu...ciekawe czy go poslucha czy zrobi po swojemu !!! Niesamowity rozdzial -roxi :)
OdpowiedzUsuńMeega rozdział piisz dalej <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 jejku to takie urocze <3 Normalnie mam fangirl xD imiona to Johnathan i może Alison :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clauduśka Duśka xx.
O matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć poprostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSuper blog i rozdział . Naprawdę podziwiam kreatywność szacunek w Twoja stronę :D
OdpowiedzUsuńZaczynam cię czytać :*
OdpowiedzUsuńRozdział genialny.
OdpowiedzUsuńWybieram imię Susi i Maty
Christian i victorie
OdpowiedzUsuń