Gdy się obudziłam obok mnie nie było już Loczka. Na
poduszce, na której leżał była karteczka. Zmieniłam pozycję na siedzącą i się
przeciągnęłam. Następnie wzięłam zgięty liścik i zaczęłam czytać.
" Spotkamy się
przy klubie bokserskim w centrum miasta o drugiej, księżniczko"
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przegryzłam dolną wargę i
schowałam karteczkę pod poduszkę. Spojrzałam na zegarek, który znajdował się
obok łóżka. Była dopiero dziesiąta rano. Miałam jeszcze cztery godziny. Wstałam
z łóżka i podeszłam do wielkiego lustra u mnie w pokoju.
Na twarzy nadal miałam delikatny uśmiech. Zaczęłam wspominać wczorajszy wieczór w klubie. Serce mi przyśpieszyło, ale gdy przypomniałam sobie pocałunek w brzuchu zapanował istny chaos. Było to przyjemne uczucie. Kciukiem przejechałam po linii moich warg. Nie mogę zapomnieć o tym. To było niesamowite. Jednak moje myśli przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę!- Krzyknęłam, a do pokoju weszła mama.
- Dzień dobry kochanie.- Przywitała mnie z uśmiechem.- Pamiętaj, że jutro do szkoły.
- Pamiętam.- Odpowiedziałam.- A ty nie w pracy?
- Nie. Szef dał mi wolne. Jadę dziś po tatę.- Powiedziała.
- Tata dziś wychodzi?- Spytałam.
- Tak. Nie mówiłam Ci?- Zaprzeczyłam kiwając głową.- Musiałam zapomnieć.
- O której jedziesz?
- Za dwie godziny. Idziesz gdzieś dzisiaj?
- Tak wychodzę dziś o drugiej.- Powiedziałam, a mama się uśmiechnęła.
- Cieszę się, że zaczynasz żyć normalnie. Dobrze ja jadę po zakupy. Miłego dnia.- Pożegnałam się z nią i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć, a za nimi stał Zayn.
- Co tu robisz?- Spytałam Mulata, a ten się jedynie uśmiechnął.
- Harry zostawił bluzę.- Odpowiedział. Zrobiłam mu miejsce, a ten wszedł do środka.
- Nie mógł sam przyjść?
- Mógł.- Powiedział.
- Ale?
- Ale miał powód, aby nie przychodzić.- Odpowiedział, a ja przewróciłam oczami.
- I tak się dowiem.- Powiedziałam, a on się zaśmiał.
- Jak Ci powie. Mi powiedzieć nie chciał, ale podejrzewam, że miało to związek z Tobą.- Uśmiechnął się.- Czy między wami do czegoś doszło?
- Co?! Nie! Już lepiej pójdę po tą bluzę.- Powiedziałam kierując się do schodów.
- Rumienisz się! Coś jest na rzeczy! Harry też mi nie chciał powiedzieć!- Krzyknął za mną. Zignorowałam to i poszłam do pokoju. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam się w lustro. Cholera. Zayn miał rację. Na policzki skradł się rumieniec. Cholerny pocałunek. Czy on musi tak na mnie działać? W odbiciu zauważyłam bluzę Loczka. Poszłam po nią i zeszłam na dół.
- Trzymaj.- Powiedziałam podając mu ją.
- Dzięki. Zbieraj się.- Powiedział.
- Gdzie niby?
- Harry prosił mnie, abym Cię zawiózł do tego klubu bokserskiego.- Odpowiedział.- Masz dziesięć minut.- Dodał i usiadł na kanapie. Poszłam szybko do swojego pokoju i z szafy wyjęłam jakieś ciuchy i się w nie przebrałam. Zrobiłam delikatny makijaż i gotowa zeszłam na dół. Mulat spojrzał na zegarek.
- To było więcej niż dziesięć minut.- Powiedział.
-Idziemy?- Zignorowałam jego wypowiedzieć.
- Tak chodźmy.- Powiedział i wyszliśmy z domu.
Na twarzy nadal miałam delikatny uśmiech. Zaczęłam wspominać wczorajszy wieczór w klubie. Serce mi przyśpieszyło, ale gdy przypomniałam sobie pocałunek w brzuchu zapanował istny chaos. Było to przyjemne uczucie. Kciukiem przejechałam po linii moich warg. Nie mogę zapomnieć o tym. To było niesamowite. Jednak moje myśli przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę!- Krzyknęłam, a do pokoju weszła mama.
- Dzień dobry kochanie.- Przywitała mnie z uśmiechem.- Pamiętaj, że jutro do szkoły.
- Pamiętam.- Odpowiedziałam.- A ty nie w pracy?
- Nie. Szef dał mi wolne. Jadę dziś po tatę.- Powiedziała.
- Tata dziś wychodzi?- Spytałam.
- Tak. Nie mówiłam Ci?- Zaprzeczyłam kiwając głową.- Musiałam zapomnieć.
- O której jedziesz?
- Za dwie godziny. Idziesz gdzieś dzisiaj?
- Tak wychodzę dziś o drugiej.- Powiedziałam, a mama się uśmiechnęła.
- Cieszę się, że zaczynasz żyć normalnie. Dobrze ja jadę po zakupy. Miłego dnia.- Pożegnałam się z nią i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć, a za nimi stał Zayn.
- Co tu robisz?- Spytałam Mulata, a ten się jedynie uśmiechnął.
- Harry zostawił bluzę.- Odpowiedział. Zrobiłam mu miejsce, a ten wszedł do środka.
- Nie mógł sam przyjść?
- Mógł.- Powiedział.
- Ale?
- Ale miał powód, aby nie przychodzić.- Odpowiedział, a ja przewróciłam oczami.
- I tak się dowiem.- Powiedziałam, a on się zaśmiał.
- Jak Ci powie. Mi powiedzieć nie chciał, ale podejrzewam, że miało to związek z Tobą.- Uśmiechnął się.- Czy między wami do czegoś doszło?
- Co?! Nie! Już lepiej pójdę po tą bluzę.- Powiedziałam kierując się do schodów.
- Rumienisz się! Coś jest na rzeczy! Harry też mi nie chciał powiedzieć!- Krzyknął za mną. Zignorowałam to i poszłam do pokoju. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam się w lustro. Cholera. Zayn miał rację. Na policzki skradł się rumieniec. Cholerny pocałunek. Czy on musi tak na mnie działać? W odbiciu zauważyłam bluzę Loczka. Poszłam po nią i zeszłam na dół.
- Trzymaj.- Powiedziałam podając mu ją.
- Dzięki. Zbieraj się.- Powiedział.
- Gdzie niby?
- Harry prosił mnie, abym Cię zawiózł do tego klubu bokserskiego.- Odpowiedział.- Masz dziesięć minut.- Dodał i usiadł na kanapie. Poszłam szybko do swojego pokoju i z szafy wyjęłam jakieś ciuchy i się w nie przebrałam. Zrobiłam delikatny makijaż i gotowa zeszłam na dół. Mulat spojrzał na zegarek.
- To było więcej niż dziesięć minut.- Powiedział.
-Idziemy?- Zignorowałam jego wypowiedzieć.
- Tak chodźmy.- Powiedział i wyszliśmy z domu.
~*~
Jazda zajęła nam jakieś dobre trzydzieści minut.
- Jeśli ma być szczera to szybciej bym doszła na pieszo.- Powiedziałam do Zayn, a ten się zaśmiał.
- Wchodź.- Powiedział otwierając mi drzwi.- Nie patrz się na nich. Oni nie są typem przyjemnych ludzi.- Dodał mi na ucho.
- Powiedziałeś to celowo.- Odpowiedziałam szeptem, ale on już nic nie odpowiedział. Od czasu do czasu słyszałam jakieś komentarze w moją stronę, ale starałam się to ignorować. W końcu zauważyłam Harry'ego, który podnosił ciężary.
Był skupiony i nawet mnie nie zauważył. Zayn kazał mi usiąść na ławeczce. Stąd miałam idealny widok na Loczka. Dopiero teraz zauważyłam, że ma na ciele pełno tatuaży. Uśmiechnęłam się pod nosem i przegryzłam dolną wargę.
- Harry!- Zawołał ktoś. On przerwał swoją czynność o ubrał podkoszulek.- Pięć minut przerwy, a później na ring!- Dodał, a Harry wstał z miejsca i podszedł do nas.
- Dzięki stary.- Powiedział do Zayn'a, który następnie odszedł od nas.
- Mogłeś sam przyjść bo bluzę.- Powiedziałam wręczając mu ją. Byłam trochę zła na niego.
- Dziękuję.- Uśmiechnął się.- Owszem mogłem, ale chciałem abyś ty mi ją przyniosła.- Dodał.
- Po co kazałeś mi tu przyjść?- Spytałam, gdy między nami nastała cisza.
- Zobaczysz.- Odpowiedział łapiąc mnie za rękę. Zaczął prowadzić do jakieś sali, gdzie byliśmy sami.
- Kolejne pytanie. Po co przyprowadziłeś do pustej sali?- Zapytałam, a on się zaśmiał.
- Księżniczko jesteśmy tu sami. Nikt tu nam nie przeszkodzi.- Powiedział zakładając mój kosmyk włosów za ucho.- Uwielbiam Cię za to jak się rumienisz.- Dodał.
- Przestań.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął pokazując przy tym swoje dołeczki.
- Nie mogę. To ty tak na mnie działasz. Mówiłem Ci to już wcześniej.- Powiedział i zaczął zmniejszać odległość między nami.
- Harry chyba nie powinniśmy...- Nie zdążyłam skończyć bo Loczek wpił się w moje usta. Nie mogłam się oprzeć i odwzajemniłam go.
Znowu w brzuchu szalało stado motyli, a serce biło jak by nie miało własnego tępa. Chłopak przycisnął mnie do ściany tak, abym nie mogła mu uciec. Swoje ręce założyłam mu za kark, a on objął mnie w tali.
- Harry!- Zawołał ktoś Loczka tak głośno, że krzyk doszedł do nas. On jednak nie przerywał. Niestety to ja musiałam przerwać pocałunek.
- Musisz iść.- Powiedziałam, a on jedynie na mnie patrzył.
- Musiałaś?- Spytał.
- Tak, musiałam.- Odpowiedziałam trochę zła.- Idź już Twój trener cię szuka.- Powiedziałam odpychając trochę chłopaka od siebie.
- Idziesz ze mną?- Spytał.
- Nie chce przeszkadzać.- Powiedziałam, ale on przybliżył się do mnie i szpetną mi do ucha.
- Ty mi nie przeszkadza. Uwielbiam twoją obecność.- Mimowolnie się uśmiechnęłam. Harry złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do innej sali.
- Jesteś w końcu.- Powiedział jakiś pan, który na oko miał czterdzieści lat.
-Zaczynajmy.- Odpowiedział Harry, który założył rękawice do boksu. Gdy chłopak zaczął swój trening
ja usiadłam na ławce. Harry był naprawdę nie zły w te klocki. Na sam jego na twarzy pojawiał mi się uśmiech.
* Rozmowa telefoniczna *
- Cześć Justin.- Powiedziałam odchodząc trochę na bok.
- No hej. Co dziś robisz?- Zapytał.
- No na razie jestem w klubie bokserskim w centrum, a co?
- Boksujesz się?- Zaśmiał się.- Zapraszam cię na lody.- Dodał.
- Nie wiem, czy dam radę się wyrobić. Nie jestem tu sama.
- Oj, czyli przeszkadzam?
- Nie on jest teraz zajęty. Może jutro po szkole?- Spytałam.
- Dobra nie ma sprawy. Pa.
* Koniec rozmowy*
Gdy się z nim rozłączyłam zauważyłam, że Harry skończył swój trening.
- Z kim rozmawiałaś?- Zapytał.
- Z Justinem to przyjaciel.- Odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
- Pójdę teraz do szatni się przebrać.- Uśmiechnął się i od razu pojawiły się dołeczki.- Idziesz ze mną?
- Do szatni? Harry, proszę cię.- Zaśmiałam się, ale ten pociągnął mnie za sobą. Weszliśmy do męskiej szatni, gdzie na szczęście nikogo nie było prócz nas.
_____________________________________________________________
Nie miałam pomysłu na ten rozdział. Cudem coś napisałam. Uważam, że ten rozdział jest do bani.
Wgl mam dla was może dobrą wiadomość :) Będzie druga część opowiadania. Więc będzie zwiastun i nowy prolog :) Szczerze mówią to nie mogę się doczekać, a wy?
- Jeśli ma być szczera to szybciej bym doszła na pieszo.- Powiedziałam do Zayn, a ten się zaśmiał.
- Wchodź.- Powiedział otwierając mi drzwi.- Nie patrz się na nich. Oni nie są typem przyjemnych ludzi.- Dodał mi na ucho.
- Powiedziałeś to celowo.- Odpowiedziałam szeptem, ale on już nic nie odpowiedział. Od czasu do czasu słyszałam jakieś komentarze w moją stronę, ale starałam się to ignorować. W końcu zauważyłam Harry'ego, który podnosił ciężary.
Był skupiony i nawet mnie nie zauważył. Zayn kazał mi usiąść na ławeczce. Stąd miałam idealny widok na Loczka. Dopiero teraz zauważyłam, że ma na ciele pełno tatuaży. Uśmiechnęłam się pod nosem i przegryzłam dolną wargę.
- Harry!- Zawołał ktoś. On przerwał swoją czynność o ubrał podkoszulek.- Pięć minut przerwy, a później na ring!- Dodał, a Harry wstał z miejsca i podszedł do nas.
- Dzięki stary.- Powiedział do Zayn'a, który następnie odszedł od nas.
- Mogłeś sam przyjść bo bluzę.- Powiedziałam wręczając mu ją. Byłam trochę zła na niego.
- Dziękuję.- Uśmiechnął się.- Owszem mogłem, ale chciałem abyś ty mi ją przyniosła.- Dodał.
- Po co kazałeś mi tu przyjść?- Spytałam, gdy między nami nastała cisza.
- Zobaczysz.- Odpowiedział łapiąc mnie za rękę. Zaczął prowadzić do jakieś sali, gdzie byliśmy sami.
- Kolejne pytanie. Po co przyprowadziłeś do pustej sali?- Zapytałam, a on się zaśmiał.
- Księżniczko jesteśmy tu sami. Nikt tu nam nie przeszkodzi.- Powiedział zakładając mój kosmyk włosów za ucho.- Uwielbiam Cię za to jak się rumienisz.- Dodał.
- Przestań.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął pokazując przy tym swoje dołeczki.
- Nie mogę. To ty tak na mnie działasz. Mówiłem Ci to już wcześniej.- Powiedział i zaczął zmniejszać odległość między nami.
- Harry chyba nie powinniśmy...- Nie zdążyłam skończyć bo Loczek wpił się w moje usta. Nie mogłam się oprzeć i odwzajemniłam go.
Znowu w brzuchu szalało stado motyli, a serce biło jak by nie miało własnego tępa. Chłopak przycisnął mnie do ściany tak, abym nie mogła mu uciec. Swoje ręce założyłam mu za kark, a on objął mnie w tali.
- Harry!- Zawołał ktoś Loczka tak głośno, że krzyk doszedł do nas. On jednak nie przerywał. Niestety to ja musiałam przerwać pocałunek.
- Musisz iść.- Powiedziałam, a on jedynie na mnie patrzył.
- Musiałaś?- Spytał.
- Tak, musiałam.- Odpowiedziałam trochę zła.- Idź już Twój trener cię szuka.- Powiedziałam odpychając trochę chłopaka od siebie.
- Idziesz ze mną?- Spytał.
- Nie chce przeszkadzać.- Powiedziałam, ale on przybliżył się do mnie i szpetną mi do ucha.
- Ty mi nie przeszkadza. Uwielbiam twoją obecność.- Mimowolnie się uśmiechnęłam. Harry złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do innej sali.
- Jesteś w końcu.- Powiedział jakiś pan, który na oko miał czterdzieści lat.
-Zaczynajmy.- Odpowiedział Harry, który założył rękawice do boksu. Gdy chłopak zaczął swój trening
ja usiadłam na ławce. Harry był naprawdę nie zły w te klocki. Na sam jego na twarzy pojawiał mi się uśmiech.
- Harry wyżej te łokcie!- Krzyknął trener. Loczek był mocno skupiony na tym co
robił. W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon. Wyciągnęłam telefon z
kieszeni, a na wyświetlaczu pojawiło mi się zdjęcie przyjaciela.
* Rozmowa telefoniczna *
- Cześć Justin.- Powiedziałam odchodząc trochę na bok.
- No hej. Co dziś robisz?- Zapytał.
- No na razie jestem w klubie bokserskim w centrum, a co?
- Boksujesz się?- Zaśmiał się.- Zapraszam cię na lody.- Dodał.
- Nie wiem, czy dam radę się wyrobić. Nie jestem tu sama.
- Oj, czyli przeszkadzam?
- Nie on jest teraz zajęty. Może jutro po szkole?- Spytałam.
- Dobra nie ma sprawy. Pa.
* Koniec rozmowy*
Gdy się z nim rozłączyłam zauważyłam, że Harry skończył swój trening.
- Z kim rozmawiałaś?- Zapytał.
- Z Justinem to przyjaciel.- Odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
- Pójdę teraz do szatni się przebrać.- Uśmiechnął się i od razu pojawiły się dołeczki.- Idziesz ze mną?
- Do szatni? Harry, proszę cię.- Zaśmiałam się, ale ten pociągnął mnie za sobą. Weszliśmy do męskiej szatni, gdzie na szczęście nikogo nie było prócz nas.
Stanęłam przy drzwiach, a chłopak idąc do swojej szafki zdjął podkoszulek i go rzucił gdzieś w kąt.. Na
jego plecach widniały dwie duże blizny. Na ich widok zrobiło mi się nie dobrze.
Wzięłam głęboki wdech, a następnie go wypuściłam.
- Harry skąd masz te blizny?- Spytałam ledwo. On ubrał T-shirt. Spakował swoje
rzeczy i podszedł do mnie.
- Wypadek.- Powiedział bez przekonania.- Odwiozę Cię już dziś do domu. Spotkamy się jutro.- Dodał całując mnie w czoło.
- Jutro umówiłam się z Justinem.- Odpowiedziałam, a ten się skrzywił na dźwięk jego imienia.
- Przełóż.
- Dziś już przełożyłam. Jutro idę na lody z Justinem, ale po lodach jestem Twoja.- Uśmiechnęłam się, a ten położył swoją dłoń na moich biodrach i przyciągnął do siebie.
- Czekam.- Powiedział i pocałował mnie w delikatnie w usta.
- Wypadek.- Powiedział bez przekonania.- Odwiozę Cię już dziś do domu. Spotkamy się jutro.- Dodał całując mnie w czoło.
- Jutro umówiłam się z Justinem.- Odpowiedziałam, a ten się skrzywił na dźwięk jego imienia.
- Przełóż.
- Dziś już przełożyłam. Jutro idę na lody z Justinem, ale po lodach jestem Twoja.- Uśmiechnęłam się, a ten położył swoją dłoń na moich biodrach i przyciągnął do siebie.
- Czekam.- Powiedział i pocałował mnie w delikatnie w usta.
~*~
* Oczami Harry'ego *
Odwiozłem ją do domu, a sam pojechałem do klubu. Tam spotkałem
Zayn'a. Przysiadłem się do niego i zamówiłem coś do picia.
- Co jest?
- Widziała blizny po wyrwanych skrzydłach.
- Co powiedziałeś?
- Że od wypadku.
- Wątpię aby Ci uwierzyła.
- Na razie tyle musi mi starczyć. To dało mi trochę czasu. Tylko nie wiem na jak długo bo Justin ciągle jej pilnuję. Cudem udało mi się do dziś zmylić. Muszę być ostrożny.
- Mówiłem Ci wycofaj się póki możesz. Anioł Ciemności teraz nie opuści. W końcu zaatakuję.-Powiedział Zayn.- A ty mu w tym pomogłeś.- Dodał i wziął łyk piwa.
- Ciekawe kiedy Archaniołowie zamierzają działać. Coś mi tu nie gra. Olali pewnie sprawę.
- Albo czekają aż Anielica Jasności w tym przypadku Diana wykona za nich robotę. A jeśli mam rację to niech ktoś się pośpieszy, aby jej powiedzieć bo inaczej zginie.
- Widzę, że też węszyłeś.- Zaśmiałem się bez emocji.
- Da się już wyczuć jej moc. Wydaję się być potężna, a to dopiero początek.
- Masz rację. Wyczułem dziś. Jej moc rośnie z dnia na dzień, a Anioł Ciemności nie śpi. On też knuję, ale nie wiem co.
- Nie mówi Ci?
- Zayn ja już pracuję sam.- Powiedziałem, a ten na mnie spojrzał.- Dostarczam mu złe informację.- Dodałem.
- No nie źle Harry. Jednak już na pewno Cię zastąpił kimś innym, kto mu dostarcza informacji. Prawdziwych informacji.- Dodał.- Na pewno już wie o Tobie i o Dianie.
- My nawet razem nie jesteśmy. Nic nie znajdzie.
- Ale całowałeś ją. Swoje myśli możesz zablokować, ale ona ich nie blokuję. W każdej chwili możesz wejść do jej głowy. Po za tym zarumieniła się gdy wspomniałem o Tobie. Mimo, że jest potężną Anielicą to ma w sobie cechu człowieka. Ona czuję.
- Wiem to. Jestem ciekaw jak to jest.- Powiedziałem upijając łyk drinka.
- Co jest?
- Widziała blizny po wyrwanych skrzydłach.
- Co powiedziałeś?
- Że od wypadku.
- Wątpię aby Ci uwierzyła.
- Na razie tyle musi mi starczyć. To dało mi trochę czasu. Tylko nie wiem na jak długo bo Justin ciągle jej pilnuję. Cudem udało mi się do dziś zmylić. Muszę być ostrożny.
- Mówiłem Ci wycofaj się póki możesz. Anioł Ciemności teraz nie opuści. W końcu zaatakuję.-Powiedział Zayn.- A ty mu w tym pomogłeś.- Dodał i wziął łyk piwa.
- Ciekawe kiedy Archaniołowie zamierzają działać. Coś mi tu nie gra. Olali pewnie sprawę.
- Albo czekają aż Anielica Jasności w tym przypadku Diana wykona za nich robotę. A jeśli mam rację to niech ktoś się pośpieszy, aby jej powiedzieć bo inaczej zginie.
- Widzę, że też węszyłeś.- Zaśmiałem się bez emocji.
- Da się już wyczuć jej moc. Wydaję się być potężna, a to dopiero początek.
- Masz rację. Wyczułem dziś. Jej moc rośnie z dnia na dzień, a Anioł Ciemności nie śpi. On też knuję, ale nie wiem co.
- Nie mówi Ci?
- Zayn ja już pracuję sam.- Powiedziałem, a ten na mnie spojrzał.- Dostarczam mu złe informację.- Dodałem.
- No nie źle Harry. Jednak już na pewno Cię zastąpił kimś innym, kto mu dostarcza informacji. Prawdziwych informacji.- Dodał.- Na pewno już wie o Tobie i o Dianie.
- My nawet razem nie jesteśmy. Nic nie znajdzie.
- Ale całowałeś ją. Swoje myśli możesz zablokować, ale ona ich nie blokuję. W każdej chwili możesz wejść do jej głowy. Po za tym zarumieniła się gdy wspomniałem o Tobie. Mimo, że jest potężną Anielicą to ma w sobie cechu człowieka. Ona czuję.
- Wiem to. Jestem ciekaw jak to jest.- Powiedziałem upijając łyk drinka.
- A jak ma cechy człowieka, to jest śmiertelniczką. Jeśli on
ją zaatakuję to obydwoje wiemy jak to się dla wszystkich skończy.
- Mimo, że nic nie czuję, ale podświadomość mówi mi, że coś mnie z nią łączy.-
Powiedziałem, a między nami nastała cisza. Zaczęło się komplikować, gdy Anioł
Ciemności kazał mi wejść do gry. On miał jakiś plan, ale jeszcze nie wiem
jaki. Chce pewnie osłabić czujność
Justin'a i na pewno moją. Tylko po co mu to? Muszę bardziej powęszyć i czegoś
się do wiedzieć. Czegoś co mi pomoże się dowiedzieć, o co w tym wszystkim
chodzi.
_____________________________________________________________
Nie miałam pomysłu na ten rozdział. Cudem coś napisałam. Uważam, że ten rozdział jest do bani.
Wgl mam dla was może dobrą wiadomość :) Będzie druga część opowiadania. Więc będzie zwiastun i nowy prolog :) Szczerze mówią to nie mogę się doczekać, a wy?
Łaaaaaał kocham takie opowiadania :3 wiesz magia postacie paranormalne mmm cudo <33
OdpowiedzUsuńO jaaaacieee!!! Diana taka potężna?!? Uwielbiam tego bloga <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clauduska Duśka xx.
Czekam na next <3 ! Zajebisty ! :33
OdpowiedzUsuńŚwietny!! Dodaj szybko next <3
OdpowiedzUsuńjeju aww pisz daalej <3
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się że to tak się potoczy .. megaa *.*
OdpowiedzUsuńTwój blog jest niesamowity ! Zakochałam się w tym opowiadaniu *.* czekam na next / HaZzowa
OdpowiedzUsuń